Nowe cła USA uderzają w europejską motoryzację: skutki i strategie adaptacji

Photo of author

By Kamil

Globalny przemysł motoryzacyjny doświadcza znaczących turbulencji w następstwie wdrożenia nowych polityk handlowych przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa. Szczególnym punktem spornym jest 25% cło na importowane pojazdy, środek, który wywołuje wstrząsy na międzynarodowych rynkach i w łańcuchach dostaw, a europejscy producenci samochodów stoją w obliczu szczególnie ostrych wyzwań.

Niemiecki sektor motoryzacyjny, potęga stanowiąca blisko dwie trzecie eksportu samochodów z Unii Europejskiej, znalazł się w samym centrum tych nowych amerykańskich ceł. Hildegard Müller, prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA), scharakteryzowała te obciążenia jako formę „protekcjonizmu”, która ma negatywnie wpłynąć na globalny wzrost gospodarczy i zagrozić zatrudnieniu.

Konsekwencje ekonomiczne i obawy branży

Eksperci podzielają te obawy. Dr Sonali Chowdry z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW) podkreśliła poważne zagrożenie dla globalnie zintegrowanych branż, takich jak sektor motoryzacyjny, które opierają się na złożonych łańcuchach dostaw. Oczekuje się, że cła podniosą ceny pojazdów, głównie w Stanach Zjednoczonych, co doprowadzi do zmniejszenia popytu konsumenckiego, który rozprzestrzeni się na cały łańcuch wartości, wpływając na działalność daleko poza granicami USA. „Cła nie robią nic innego, jak podnoszą ceny dla konsumentów w całej Europie, Stanach Zjednoczonych i na całym świecie” – stwierdziła Chowdry.

Odzwierciedlając to zaniepokojenie, Sigrid de Vries, Dyrektor Generalna Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), podkreśliła rosnące bariery handlowe i koszty dla przedsiębiorstw, wzywając do dyplomatycznych rozwiązań, aby uniknąć szkód dla europejskiej konkurencyjności. Globalne rynki akcji odzwierciedliły tę niepewność, a akcje głównych europejskich producentów samochodów doświadczyły znacznej presji po ogłoszeniu ceł. W odpowiedzi na napięcia handlowe Komisja Europejska prowadzi rozmowy z partnerami amerykańskimi, podobno badając możliwość wzajemnego obniżenia ceł, co potencjalnie prowadziłoby do porozumienia „zero za zero” po obu stronach Atlantyku.

Skala handlu motoryzacyjnego między UE a USA

Stawka jest wysoka. Rynek amerykański jest kluczowym celem eksportu pojazdów z UE, przyjmując prawie 760 000 nowych pojazdów o wartości około 38,9 miliarda euro w 2024 roku. Niemieccy producenci stanowią lwią część tego eksportu, reprezentując około dwie trzecie tej całkowitej wartości. Ponadto zakłócenia wpływają nie tylko na bezpośredni eksport, ale także na handel wewnątrzkorporacyjny, ponieważ niemieckie firmy często wysyłają komponenty lub pojazdy do swoich amerykańskich oddziałów, co wpływa zarówno na eksport europejski, jak i na działalność w USA.

Dostosowania i strategie producentów

Bezpośrednie reakcje producentów samochodów były różne. Stellantis ogłosił tymczasowe wstrzymanie produkcji w zakładach w Meksyku i Kanadzie oraz zainicjował zwolnienia w USA, jednocześnie ponownie oceniając prognozy przychodów. Jaguar Land Rover zdecydował się na całkowite wstrzymanie dostaw, oceniając finansowe implikacje ceł.

Volkswagen Group, drugi co do wielkości producent samochodów na świecie, potwierdził, że wewnętrznie analizuje potencjalne konsekwencje. Podobnie jak inni niemieccy producenci, VW stoi przed trudnymi wyborami: wchłonąć koszty ceł i potencjalnie zmniejszyć marże zysku, przenieść koszty na konsumentów poprzez wyższe ceny, zwiększyć produkcję w USA lub wstrzymać niektóre dostawy. Chociaż VW prowadzi sześć zakładów produkcyjnych w USA i niedawno zainwestował ponad 14 miliardów dolarów (12,8 miliarda euro) na tym rynku, postrzegając Amerykę Północną jako posiadającą znaczny potencjał wzrostu, firma wyraziła zaniepokojenie. Volkswagen stwierdził, że „amerykańskie cła i wszelkie cła odwetowe będą miały negatywne konsekwencje dla wzrostu i dobrobytu… [wpływając] na cały przemysł motoryzacyjny, globalne łańcuchy dostaw i firmy, a także na klientów”.

Mercedes-Benz wskazał, że początkowo wchłonie 25% cło na swoje modele z 2025 roku. Firma utrzymuje znaczną obecność w USA, zatrudniając dużą liczbę pracowników w wielu lokalizacjach, sprzedając tam ponad 374 000 pojazdów w 2024 roku.

Podobnie, BMW ogłosiło plany wchłonięcia kosztów ceł na import z Meksyku na ograniczony czas, chociaż firma wcześniej szacowała znaczny wpływ na swoje zyski za ten rok z powodu tych obciążeń. Jego główna fabryka w USA w Karolinie Południowej podobno działa na pełnych obrotach.

Pomimo tarć handlowych, Bosch, największy na świecie dostawca motoryzacyjny ze znaczną liczbą pracowników w USA, potwierdził swoje zaangażowanie w rozszerzanie swojej amerykańskiej obecności, powołując się na znaczny potencjał rynkowy. Firma potwierdziła wcześniejsze plany, stwierdzając: „Chcemy i musimy znacząco rozszerzyć naszą obecność w USA, gdzie widzimy duży potencjał”.

Poruszanie się po krajobrazie handlowym

Patrząc w przyszłość, kluczowa jest strategiczna adaptacja. Dr Sonali Chowdry sugeruje, że Unia Europejska powinna priorytetowo traktować dywersyfikację swoich relacji handlowych. „Strategiczna odpowiedź powinna koncentrować się na pogłębianiu więzi z istniejącymi partnerami handlowymi, takimi jak Kanada, Meksyk, Japonia i Korea Południowa, przy jednoczesnym aktywnym negocjowaniu nowych umów w celu dywersyfikacji rynków eksportowych” – doradziła.

Zgodnie z analizą DIW, nawet umiarkowane zmniejszenie barier handlowych z tymi alternatywnymi partnerami mogłoby pomóc złagodzić gospodarcze konsekwencje trwałego konfliktu celnego z USA. Chowdry dodała, że taka dywersyfikacja łańcucha dostaw oferuje długoterminowe korzyści, działając jako „cenna polisa ubezpieczeniowa” przed szerszymi globalnymi zakłóceniami, w tym wpływami klimatycznymi i eskalującymi napięciami geopolitycznymi.

Udostępnij: